Selena's POV:
Obudziłam się w naszej miejscówce. Demi śpi obok mnie,ale Miley nie ma. Cholera, ale boli mnie głowa i jeszcze ta ręka, cała we krwi delikatnie owinięta cienką warstwą materiału. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać co się wczoraj wydarzyło. W tej chwili wróciły wszystkie wczorajsze wspomnienia.
Na teren naszej bazy przyszła tego dnia Mona. Wiedziała, że to nasz teren. Dziwka. Jak śmiała w ogóle postawić tu swoją pierdoloną nogę. Jak śmiała podejść do mnie i dźgnąć mnie tym nożem? Do mnie! Przecież wie kim jestem, znała mnie, nawet jeśli słowo 'znać' oznacza odruch wymiotny na mój widok. Zwykła suka. Kim ona do kurwy nędzy jest?
W tym momencie zaśmiałam się sama do siebie. Przepraszam,teraz to juz raczej kim była.
-Witajcie dziwki, tęskniłyście? - Mona uśmiechnęła się wyzywająco
-Taka rada dla ciebie Mona, wypierdalaj stąd, póki jeszcze wszystkie z nas są w miarę spokojne, jasne? - Miley jako jedyna była wkurwiona, ale opanowana, ja i Demi chciałyśmy rzucić się na te szmatę bez dawania jej żadnych ostrzeżeń.
Mona zaśmiała się. Dziwka, zawsze ukazywała swoja lekceważącą postawę wobec nas. - Bo co mi zrobicie? Potraficie tylko gadać, nic więcej, zawsze zapowiadacie apokalipsę, a żadna z was nie jest w stanie nic mi zrobić. Żeby było jasne, ten teren jest wasz tylko na razie. Mam ogromne plany wobec was, ale nie wiem czy powinniście się z nich cieszyć. - znowu ten uśmiech, jeśli ta kurwa uśmiechnie się jeszcze raz, to przysięgam zabiję ją. Odbezpieczyłam pistolet, a Milej spojrzała się na mnie ostrzegająco.
W tym momencie Mona zaczęła się śmiać - I co z tym zrobisz dziewczynko? Odejdź kiedy starsi rozmawiają, jesteś w tym towarzystwie najmłodsza i nie jesteś w ogóle brana pod uwagę w naszych negocjacjach, więc idź do środka wyciągnij swoje pudełko z lalkami i poczekaj, aż skończymy rozmawiać. - cały czas patrzyła na mnie z tym swoim obrzydliwym uśmiechem na ustach.
No i bingo, mamy uśmiech. Już po tobie szmato.
-Jesteś zwykłą kurwą na naszym terenie, która nie będzie mi rozkazywać rozumiesz? - upuściłam pistolet na ziemię - nawet bez tej broni sobie z tobą poradzę. - odwzajemniłam się jej tym samym uśmiechem
Mona teraz podeszła do mnie tak blisko,że dzieliło nas teraz już tylko kilka centymetrów. - Myślisz, że jesteś groźna? Myślisz, że przestraszyłam się chociaż jednego słowa, które powiedziałaś? Mylisz się. To doby wybór, że upuściłaś broń, bo i tak byś nie nacisnęła spustu, a mogłabyś jeszcze zranić siebie. - sięgnęła do swoich spodni i wyciągnęła scyzoryk
To wszystko działo się tak szybko,że nawet nie zauważając leżałam na ziemi z zakrwawioną ręka i przystawionym scyzorykiem do twarzy, a Miley i Demi odciągały ją ode mnie, ale to ja ją odepchnęłam. Scyzoryk wypadł jej z ręki, a ja sięgnęłam po pistolet i teraz to ja siedziałam nad nią z pistoletem wymierzonym prosto w jej serce.
Przybliżyłam swoją twarz do niej i powiedziałam jej prosto w oczy - Nadal uważasz się za lepszą? Jesteś szmatą, teraz to ja mam władzę nad tobą. To ja zdecyduję czy przeżyjesz czy nie. To ja mogę za parę sekund nacisnąć spust. Teraz to wszystko zależy tylko ode mnie.
Zaśmiała mi się prosto w twarz - Nie masz odwagi. Nie potrafisz. Słyszałam o tobie zanim stałyście się znane i wiedziałam, że te historie są głęboko przesadzone od samego początku. Nie nadajesz się do tego, więc po prostu odejdź póki jeszcze możesz. Bo tatuaże nie zrobią z ciebie niebezpiecznej. Uważasz się za lepszą szmato, ale wcale taka nie jesteś, jesteś zwykłym ścierwem i dobrze to wiesz, dlatego jesteś taką suką. Myślisz, że dlaczego rodzice cie zostawili? Bo jesteś gównem. Jesteś nic nie znaczącą kupą gówna. - Mona wykrzyczała mi te słowa prosto w twarz cały czas się uśmiechając
i w tym momencie było słychać strzał. Nadal słyszę ten huk w mojej głowie. Bez żadnego wzruszenia pociągnęłam za spust. Wstałam, odwróciłam się na pięcie i nawet nie patrząc na Demi i Miley udałam się do magazynu. Teraz ten moment dalej nie ma dla mnie znaczenia. Wczoraj stało się coś co chciałam zrobić od dawna. Cieszę się, że w końcu mamy z głowy tę szmatę. Należało się dziwce za te wszystkie gówna jakie śmiała mi powiedzieć. Zwykła kurwa, która myśli, że myśli podskakiwać to kogo chce bo ma swój gang. - splunęłam
Gang kurwa. Banda niewyżytych emocjonalnie kurew, które każdej nocy stoją pod latarnią i zastanawiają się komu by tu obciągnąć za jak największą stawkę, a kiedy magicznie staje się jasność, wracają do porządku dziennego i znowu zgrywają niebezpieczne. Zabiją.. i co z tego? Zabijać też trzeba umieć. To Miley mnie tego nauczyła. Właściwie to razem z Demi nauczyły mnie wszystkiego. Były, kiedy moja kochająca ciotka przyprowadzała co noc do domu jakiegoś innego chuja i pieprzyła się z nim za moją ścianą, ale w tym momencie była jedyną osobą jaką miałam i która się mnie nie wyrzekła, chociaż szczerze to i tak mam na to wyjebane. Mamy tu swoją bazę, mam dziewczyny, niepotrzebna mi jakaś ciotka, która przygarnęła mnie z litości. Nienawidzę litości, nie ma nic gorszego od litości. No chyba, że miłość. Kurwa na samą myśl robi mi się niedobrze. Nie wierzę w miłość, zresztą w co tu wierzyć, skoro nic takiego nie istnieje? Nienawidzę tych wszystkich tandetnych romantycznych filmów, które opisują tak 'ciekawe i prawdziwe' historie, że aż się rzygać chce. Nigdy nie powiedziałam nikomu 'kocham cię' i nikt nigdy ode mnie tych słów nie usłyszy, sama też tych słów też nigdy nie usłyszałam,ale wcale tego nie chcę nie potrzebuję, to jest stek bzdur i kłamstw. Te słowa nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Zwykłe dwa beznadziejne słowa, które sprawiają, że ludzie skaczą z radości, ale co w tym takiego pięknego? Dwa przypadkowe słowa, które i tak nic nie znaczą. Zresztą miłość to oznaka słabości: „Kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym." mój ulubiony cytat, bo prawdziwy.
Z rozmyślań wyrwała mnie Miley, którą zobaczyłam wchodzącą do pomieszczenia.
-Gdzie byłaś? - spytałam cicho,żeby nie obudzić Demi
-Gdzie byłam? Gdzie ja kurwa byłam? - krzyknęła Miley - sprzątałam po tobie do cholery! Co ty sobie myślałaś?! Mówiłam ci kurwa, żebyś jej nie tykała do cholery! Teraz mamy ich cały gang na głowie, co ty sobie do cholery myślałaś? Mogłaś ją postrzelić, owszem postraszyć kurwa, ale nie zabić! - Miley krzyczała tak głośno,że obudziła Demi
no to teraz się zacznie..
Świetny:) piszcie dalej i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń@maooho
świetny :D
OdpowiedzUsuń